o 9.40 w łóżku.....śpią już dwaj nieżywi jankesi....jednego znosili tragarze.....
do 12 kręcę się w łóżku...trochę śpię....
później budzą mnie i marsz do obozu Horombo....
kurczę nic nie odpocząłem i już każą iść.....
początek fatalny później jakoś idzie.....po 15.30 w obozie....nie mam ochoty na nic próbują mi podawać jakąś herbatę.... nic nie chcę kładę się w ciuchach na koi....
leżę z przerwami na wymioty do godziny 7.00 dnia następnego!