miało być cztery godziny jazdy a wyszło prawie siedem....
w Narobi wszyscy się rozjechaliśmy....
Kasia z Krzyśkiem do Mombasy....pociągiem 12 h!
Paweł z synem do krateru NgoroNgoro....
ja zdobyć górę wysoką
jechałem tanzańskim PKs Turtle Shuttle....jazda bez trzymanki po lewej stronie gruba kenijka z wielkimi tobołami, ścisk ogromny....
na granicy zadyma na maxa....jeszcze tylko wysupłałem 50 zielonych na wizę i jestem w Tanzanii...od razu szok kraj jakby bogatszy i drogi lepsze....
można było odpiąć pasy w autobusie!
ale też bardziej policyjny zaraz za granicą patrol policji i sprawdzanie dokumentów....
po drodze o mało co nie przejechaliśmy żyrafy....
w Tanzanii mrok zapada szybko około 18.30...ale jeszcze przed ciemnością zdążyłem zobaczyć masyw...ogromny...szczęka mi opadła...
później tylko kwatera w holelu MeruInn dwa browarki Kilimanjaro i kima.....
jutro pierwszy dzień akcji w górach!