26.01.2007....
Wałbrzych... nie kładę się wcale...22.00 pociąg do Wrocławia...później dworzec jazda taksówką na lotnisko Kopernika i oczekiwanie....
długie oczekiwanie...bardzo długie...
później stres...samolot zamarzł...ja pierdolę trzy miechy oczekiwania...nie polecę pierwsza myśl....godzina oczekiwania lecim...
2 godziny czterdzieści minut....jestem...
nikogo nie ma ....stres już na maksa...telefon....już jadą...jest okay...
w autobusie burza dreadów...to musi być ona...przyjaciel...
na misia...i szybko do busa...
Dublin czeka...!